Pani Wisława we wspomnieniach Michała Rusinka - sekretarz poetki
Zapamiętam
moment, gdy w 1996 r. pani Wisława odbierała literacką Nagrodę Nobla.
Zgodnie z ceremoniałem powinna najpierw ukłonić się królowi, następnie
członkom Akademii Szwedzkiej, a dopiero na końcu publiczności. Ale
poetka pomyliła kolejność i najpierw pokłoniła się ludziom na widowni.
To bardzo wymowna i symboliczna scena. W przyjaźni dochowywała
wierności. Zapamiętam jej takt, skromność i elegancję. Gdy ktoś ją za
to komplementował, reagowała oburzeniem. Uważała, że tacy powinniśmy
być, że taka jest norma.źródło: Rzeczpospolita 02.02.2012
Nic dwa razy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz